Dolnośląskie atrakcje

Dolny Śląsk mógłby obdzielić atrakcjami turystycznymi połowę Polski. Byłoby ich znacznie więcej, gdybyśmy ich tyle nie zniszczyli po wojnie i nadal nie niszczyli. Śląsk był zawsze dobrze rozwinięty gospodarczo, był łakomym kąskiem dla wszystkich sąsiadujących krajów. Dodatkowo była to kraina rozdrobniona między kilka rywalizujących księstw, które szukały wsparcia u sąsiednich władców. Stąd częste wojny, które wymuszały budowanie obronnych fortyfikacji. A co było taką fortyfikacją w średniowieczu? Oczywiście przede wszystkim zamki obronne, ale również obronne dwory, czy wieże rycerskie. Samych zamków zbudowano około stu, a wszystkich budowli było znacznie więcej.

Zamki Dolnego Śląska w pierwszym okresie to przede wszystkim zamki budowane z kamieni. Tego materiału budowlanego nie brakowało, w dodatku zazwyczaj był w pobliżu budowanego zamku. Tym różniły się zamki na dolnym Śląsku od zamków krzyżackich, czy zamków książąt mazowieckich. Tam głównym materiałem budowlanym był cegła, a mniej dostępne kamienie wykorzystywano na fundamenty. Część średniowiecznych zamków dolnośląskich zachowało się w formie ruiny lub mocno zdewastowanych. Za przykład może posłużyć zamek Bolków, Grodziec, Chojnik, czy Bolczów. Na przykładzie tych ruin można zobaczyć jak te zamki budowano.

Zamki dolnosląskie początkowo budowano w dość ograniczonej formie – jeden główny budynek, mury obwodowe, brama, czasem jakaś baszta. Z czasem oczywiście rozbudowywano je, powiększano, a często odbudowywano po zniszczeniach, głównie po wojnach husyckich. Zwykle była to okazja do rozbudowy zamku i przystosowania budowli do obrony z użyciem broni palnej, a także armat. Bo wojnach z XV wieku zamki wcześniej, czy później odbudowywano. Inaczej było po wojnie trzydziestoletniej, która przyniosła ogromne zniszczenia na Dolnym Śląsku. Ponadto XVII wiek, to czas schyłku zamków, które stawały się nieprzydatne militarnie, na rzecz rozległych twierdz. W efekcie wiele zamków po zniszczeniach wojennych lub pożarach było porzuconych. Część z nich była dogodnie położona i sytuację wykorzystano do przebudowy zamku na pałac, rezygnując z walorów obronnych w postaci murów obronnych i fosy. Tak było na przykład w przypadku zamku Książ, który nadal nazywamy zamkiem z uwagi na zachowanych styl budowli. Zamki położone w trudniejszym terenie nie nadawały się na wygodną siedzibę, więc zostały opuszczone i niszczały do reszty. Nowe siedziby, w tym przypadku pałace budowano w nowym miejscu rozbudowując istniejący dwór lub budując na surowym korzeniu.

Pałace na Dolnym Śląsku to zjawisko w zasadzie masowe, ponieważ budowali je posiadacze majątków ziemski, a także właściciele manufaktur, fabryk, czy kopalni, bankierzy, kupcy. Niektórzy badacze doliczyli się na Dolnym Śląsku kilkuset pałaców, a z dużymi dworami było ich pewnie z tysiąc. Było, bo bardzo dużo zostało zniszczonych.

Kilka pięknych pałaców jest w Rudawach Janowickich, które są jednym z kilkunastu ciekawych regionów na Dolnym Śląsku. Rudawy Janowickie są zróżnicowane geograficznie, mają dużo fajnych skałek, a skaliste szczyty są wykorzystywane jako platformy widokowe. Paradoksalnie zamków jest mało, bo poza reliktami zamku Sokolec jest jeden zamek – zamek Bolczów. Wspominaliśmy o materiałach do budowy zamków, czyli kamieniach. W przypadku zamku Bolczów budowniczowie poszli dalej, ponieważ wykorzystali skały zastane na miejscu jako ściany budynków. Do zwiedzania Rudaw Janowickich zachęcamy, to mały region, niecałe 100 kilometrów kwadratowych, ale bardzo ciekawy.