Niecodzienne formy turystyki

Znaczna część Polaków preferuje wypoczynek urlopowy nad morzem, wybierając Bałtyk, Morze Śródziemne, a jeśli kogoś stać wylatuje nad ocean. Dwa tygodnie laby, często popijawy (bo w cenie) to jest to, co dla wielu jest szczytem marzeń i potrzeb. Tylko nieliczni korzystają z tego, że tuż obok jest wiele ciekawych miejsc do obejrzenia. Czasem tylko wygoni ich zła pogoda. Jednak jeśli przejrzy się grupy na Facebooku to zobaczymy, że najbardziej aktywne są grupy zwiedzaczy. To budujące jak wielu ludzi odwiedza zamki, pałace, ruiny, miasteczka, wsie itd., wyszukują często zabytki mało znane, zdewastowane. Członkowie takich facebookowych grup wymieniają się informacjami i umawiają się na wspólne zwiedzanie.

Jedne z bardziej aktywnych grup facebookowych to miłośnicy budowli wojskowych. Chodzi tu o ceglane twierdze budowane bodajże już od XVII wieku, ale również budowle z lat sprzed II wojny światowej i czasów wojennych, a także budowle z lat zimnej wojny, często opuszczone. Najbardziej znany jest Międzyrzecki Rejon Umocniony i Wał Pomorski, ale ciekawe są również mało znane obiekty, przy których czasami działają malutkie muzea.

Jednym z takich obiektów są pozostałości poligonu tajnej broni Hitlera, jaką było działo V3, czasami nieprawidłowo nazywane rakietą. Hitler w pewnym momencie zdawał sobie sprawę, że nie zdobędzie Anglii, a jednocześnie chciał wziąć odwet za naloty aliantów na Niemcy. V3 była jedną z jego broni odwetowych, trzeba przyznać, że najmniej udaną. Było to działo, bardzo długie, składające się z wielu segmentów odpalanych w miarę przesuwania się pocisku w lufie. Bardzo długie działo wymagało żelbetowych fundamentów i ustawienia lufy pod pewnym kątem. Można to było zrobić wykuwając sztolnie, a na potrzeby poligonowe wykorzystano wysokie i strome zbocze wzgórza w Zalesiu koło Międzyzdrojów (https://discover.pl/dzialo-v-3-tajna-bron-hitlera-w-miedzyzdrojach/). Działo V3 nie zostało użyto na bombardowanie Londynu, bo instalacje zostały zbombardowane przez Aliantów. Jedynie w czasie ofensywy zimowej w Ardenach użyto działa skróconego, do ostrzeliwania skrzyżowania dróg pod Luksemburgiem. Bardzo duży rozrzut tego działa nie pozwolił na skuteczne zadanie strat. Zresztą podkalibrowe pociski o kalibrze ok. 150 mm nie mogły poczynić zbyt wielu szkód przy niewielkiej szybkostrzelności. Zakładany zasięg 150 kilometrów osiągnięto pod koniec wojny i na tym skończyła się kariera tego działa. Dzisiaj funkcjonuje w Zalesiu małe muzeum, można też obejrzeć resztki instalacji w pięknym liściastym lesie.

Jesli chodzi o budowle i instalacje z lat zimnej wojny, to jest ich dużo, zwłaszcza baterii stałych nad morzem i starych jednostek rakietowych obrony powietrznej. Dużo jest jednostek po Armii Radzieckiej. Samodzielnie można zwiedzać dwa kompleksy w lesie na dawnym poligonie koło Wilkocina na dolnym Śląsku (https://discover.pl/schrony-dowodzenia-w-wilkocinie-zsd-ztdw/). Bunkry te (dwa duże zespoły schronów) były zapasowymi stanowiskami dowodzenia wojskami Układu Warszawskiego i Armii Radzieckiej. Nie są to instalacje bojowe jak w Międzyrzeckim rejonie Umocnionym, ale tajne (do czasu) stanowiska dowodzenia i łączności. Stąd też wykonano je tanim kosztem, a bomby z opóźnionym zapłonem z pewnością by je zniszczyły. Budowano je metodą odkrywkową, czyli robiono wykop, budowano schrony, zasypywano je piaskiem i sadzono las. Dzisiaj nie ma śladu po żadnych instalacjach, ale można je odwiedzić i pospacerować po podziemiach. Najlepiej z planami w reku, bo to są labirynty.